W sobotę 14-tego września na urodzinach byłem. Nie u cioci Józi czy u wujka Władka. Zresztą gdyby u wujka Władka to jeszcze dzisiaj na poważnym dopingu bym był, a kto wie czy na autopilocie do roboty bym nie rano śmigał. Wujek Władek bowiem mocno że tak powiem patriotycznie do imprez podchodzi. Swoich adwersarzy w kwestii polityki krajowej jak i międzynarodowej potrafi na kopach z chałupy w czasie imprezy pogonić, jak też i skrzyknąć pospolite ruszenie w sprawie pomszczenia krzywd uczynionych Jurandowi ze Spychowa przez krzyżaków, czy też niezwłocznego przyłączenia ponownie Wilna do Najjaśniejszej RP. Różnie bywa zatem u wujka, a czasami i nerwowo bywa.
Jednak ja tym razem to w saunarium w Aqua Lublin byłem na urodzinach proszę ja kogo. Drugich saunowych urodzinach na tym obiekcie. W ostatniej chwili wszystko z czasem u mnie „zatrybiło” to i grzech byłby na takową imprezę się nie udać. No bo kto jak kto, ale, ja? Impreza wystartowała o godzinie 21-szej należycie wystartowała a i punktualnie. Narodu sporo, znajomych wielu to i jak miało być jak nie zacnie. Ba mało tego? Nawet pełna ekipa saunamistrzów z miasta Chełma była. Mojego bądź co bądź miasta gdzie to też sauny mają, i kolegów po fachu oglądać i uczyć się przyjechali. Po powitaniu pokrótce wyjaśniono co i jak, aby jakiegoś tam saunowego „tałatajstwa” czy innego młynu nie było. Dobrze w saunie mieli nam czynić znany mi Rafał z Bartkiem, oraz nowy nabytek Aquq Lublin jegomość że tak powiem o imieniu Aleksander, to ekipa lubelskich saunamistrzów. Wspomagać gościnnie ich miał gość z Term Maltańskich w Poznaniu czyli Marcin Ciesielski.
Karuzela saunowa bardzo szybko wystartowała bo już w pół godziny od powitania pierwsza grupa elegancko na ławach w saunie zasiadła. Po seansie i przewietrzeniu sauny następna. Pół godzinki przerwy i kolejny seans. Grup dwie, i? Co bywa rzadkością na takich imprezach do samego końca seanse przeprowadzane tak że można by było wg nich ustawiać zegarki. Zaiste rzecz to rzadko spotykana. O godzinie 22-giej otworzono podwoje do strefy relaksu i uczestnicy mogli na full korzystać z dobrodziejstw basenów wewnętrznych, zewnętrznych, jakuzzi i innych tam wodnych wydumek jakie posiada Aqua Lublin.
Seanse? No proszę państwa kochanego, no, no, no! Ekipa stanęła na wysokości zadania, a nawet wysokość na zadaniu stanęła. Bartek jak kto nie wie, to? Fraka czy smokinga na stanie garderobianym ma i w takim to przyodziewku seansik zaprezentował należycie. Frako-smoking powiedzmy jakby w teatralnych był kolorach, bo scenicznych (czyt. jaskrawych). Czyli aktorski przyodziewek. No to i kunszt aktorsko-saunowy zaprezentowany był elegancko, i z konkretnym dogrzaniem w końcowej fazie seansu. Muza do seansu dobrana należycie, zapachy również, techniki zacne to naród radochę w saunie miał.
Nie powiem wszyscy czekali na seansik gościa z Poznania czyli Marcina Ciesielskiego. Co by nie mówić środowisko saunowe Lublina już co nieco jest kumate, nawet liczne, to i ciekawość w narodzie co jak co i wielka była. Marcin wejście rycerskie do sauny zrobił, bo w stroju rycersko-podobnym. W wiaderku z lodem wbity miecz był (takie coś co to nasze pod Grunwaldem w łapach mieli aby krzyżakom dziurę w brzuchu robić czy dyńkę ucinać) Wiadomym było że do czasów rycerstwa seans nawiązywać będzie. Marcin przedstawił historię Ekskalibura czyli takiego kozika angielskiego (miecza znaczy). Którego to król Artur, taki angielski watażka otrzymał od Pani Jeziora. Czy akurat tak było w rzeczywistości to cholera wie? Legenda taka jest, zatem i seansik legendarny był. Powiedzieć można śmiało cudeńko seansik w kwestii zarówno zapachów jak i technik machania. Marcinie z Poznania czapki z głów.
Kolejny seans? No tym razem do sauny zawitał Aleksander. Powiedzmy świeża krew w Aqua Lublin. No powiem tak. Facet około miesiąca w branży, impreza prowadzona bądź co bądź przez ludzi którzy to niejeden już piec w saunie widzieli? A tu i uczestnicy wiedzący jakie to fikołki nad piecem w saunie potrafić saunamistrz może, czyli? No co jak co wymagająca publiczność. On nowicjusz, no to i presja jak u kapitana Titanica powiedzmy. Przywali w górę lodowa, czy nie przywali? Pójdzie na dno, czy nie?
Aleksander za szkota miał robić podczas tego seansu. A jak szkot, no to wiadomo że portkach to on nie był, tylko w kiecce szkockiej co to kiltem zwana jest. Pod muzę celtycką seansik był prowadzony na poziomie cieplnym powiedzmy? Stany średnie wysokie, i co? I dał radę chłopisko, dał! Bo ma serducho wielkie do tej roboty, i talent ma i uśmiech ma. Taki wielki i serdeczny dla ludzi uśmiech. Aleksander szacun wielki z mojej strony i chyba nie tylko z mojej ale wszystkich będących na twoim seansie!
Rafał? Seans Rafała. Znający Rafała wiedzą że to jegomość który? No jak już coś, to? No musi to być dograne w najdrobniejszych nawet szczególikach. Nie powiem, nie powiem. Zarówno ja jak i inni byli bardzo ciekawi czego to też będziemy świadkami. No i? Zaskoczył proszę ja kogo totalnie. Rzecz była o powiedzmy rozwoju saunamistrza. Jego postrzeganiu tej profesji od fazy początkowej w zawodzie do pewnej doskonałości w tym co robi. Osobistych odczuciach saunamistrza takich jak trema, radość, upadki i wzloty, wrażeniach, czy satysfakcji z tego co robi. W tym seansie mieliśmy taki rachunek sumienia saunamistrza opowiedziany i pokazany przez niego samego. Bez ściemy i na szczerze. Seans piękny, pełen refleksji, dogrzany i co najważniejsze pokazujący jak ciężki jest to zawód i jak zasługujący na szacunek. Rafale co by nie mówić był to majstersztyk z najwyższej półki. Jakby co i kiedyś, to chudym z golonki się z tobą podzielę, jak Boga kocham nawet musztardy dam!
Nocka saunowa zakończyła się solnym pilingiem którego to nikomu nie żałowano, a dzielono do woli tą dobrocią.
Po za tym dla uczestników nocki urodzinowej i to wszystkich w drodze losowania rozdzielono upominki przekazane przez sponsorów. Były darmowe karnety do Aqua Lublin, darmowe masaże, mazidełka czyli kosmetyki wszelakie. No i Perła była, czyli browar lubelski też uczestnikom nocki saunowej prezent chmielowy zrobił.
Reasumując brawa dla ekipy Aqua Lublin się należą i nie ma to tamto. Panowie dzięki wielkie bo nocka saunowa zacna była. Podziękowania także dla pań dbających o czystość, ratowników, obsługę szatni bo? Bądź co bądź nockę z soboty na niedzielę zarwaną mieli, a poza tym? W Aqua Lublin urodziny trwały na obiekcie także i w niedzielę. Czyli do roboty iść trzeba nazajutrz było. Szacuneczek dla nich zatem też wielki się należy i podziękowania.
Minusy? No jakże by było aby Portokalia się do czegoś nie przyczepił, no jak? Co prawda pewne niedociągnięcia o jakich swego czasu pisałem w Aqua Lublin odeszły w zapomnienie. Za co wodzom obiektu dzięki wielkie składam, ale? No taki „bzdecik” wytknąć muszę, no muszę, otóż? O ile podczas nocy saunowych naród sobie na strefę relaksu wyjdzie, ochłody poszuka, nurka w basenie na zewnątrz zrobi, to? Podczas normalnego funkcjonowania saunarium takiego luksusu już nie ma, a w saunach gorąco bywa jakby się ktoś pytał lub nie widział?
Grota lodowa zepsuta jest. Ja tam nie wiem? Może pingwiny do ciepłych krajów odleciały, lub w takim dużym mieście jak Lublin jedyny fachowiec od robienia lodu w pomieszczeniach ma katar i jest na L4? No cholera wie? Jednak moi kochani zarządzający zróbcie coś z tym, bo? …. No powiedzmy nie uchodzi tak, no nie uchodzi! Wierzę że jak przy urzędowym stole się zasiądzie to i wyjście z tej sytuacji się znajdzie.
Jeszcze raz podziękowania wszystkim dzięki to którym tak wspaniała impreza w Lubelskim Aqua się odbyła. Dzięki dla uczestników za wspaniałą atmosferę, radość i uśmiech. Tak trzymać kochani, tak trzymać!!!
Jerzy Portokalia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za dodanie komentarza.