Rekomendacje - Terma Bania w Białce Tatrzańskiej - W SAUNIE - Polski Portal Saunowy

News

POLSKI PORTAL SAUNOWY

Post Top Ad


Rekomendacje - Terma Bania w Białce Tatrzańskiej



No tak. Pisząc o tym obiekcie w rekomendacjach zdaję sobie sprawę iż wkładam przysłowiowy kij w mrowisko. Decyzje i posunięcia jakie przeprowadzono na tym obiekcie w ubiegłym roku wywołały żywą falę dyskusji w środowisku saunowym. Doprowadziły do wyrażania opinii, bynajmniej niezbyt przychylnych temu obiektowi. Obiektowi który co by nie mówić wyrobił sobie przez lata ciężkiej pracy, i zatrudnionej tam ekipy wysoką markę na mapie saunariów w tym naszym wesołym kraju. O tym może jednak później na razie zajmijmy się samym obiektem i co tam spotkamy. Nie zarzuci mi chyba nikt z saunowiczów, że jeszcze nie tak dawno temu? Padało hasło Białka i wszystko było dla człowieka jasne, jak słońce. Białka to było COŚ!!! Po pierwsze to obiekt w którym saunarium zaprojektował ktoś, kto? O saunach pojęcie miał. Dwa, wiedział jak to zrobić. Trzy, i tego właśnie dokonał. Nie dziwić się zatem że wyszło z tego istne saunowe cudeńko. Pomyślano o wszystkim co ma tworzyć atmosferę tego miejsca. I tak też się stało. I ciągnął proszę ja kogo naród goły i wesoły z Polski całej. Powozami, pekaesami, czy kolejami żelaznymi nawet, aby tam? Dobroci cielesnej w saunach doznać i w łapki z radości klaskać co tam na niego czekało. 

Słów kilka dla tych co w Białce nie byli. Sam obiekt składa się z kompleksu basenów w którym bądź co bądź wygospodarowano sporą część na saunarium, zatem? Tak jak w przypadku innych obiektów powierzchnia saunarium jest naprawdę duża. A kompleks basenów? No cóż też jest spory i podzielony na tzw strefę cichą i głośną. Głośna rzeczywiście jest głośna, bo dzieciarnia drze się tam konkretnie. Jakby dochodziło tam do jakiejś przedszkolnej pacyfikacji czynionej przez łobuza jakiegoś czy innego tam czarownika. Osobiście mnie wystarczało tam piętnaście minut aby się ewakuować, i?  Przez następne piętnaście w łepetynie mi jeszcze dudniło jakbym w pudle gitary siedział podczas koncertu. A strefa cicha? No powiedzmy już w miarę tam na luziku jest. Kilka wodnych „wydumek” i można się zrelaksować, kończyny w wodzie zanurzyć czy nawet żabką do tyłu popływać. Nurka też można sobie w wodzie zrobić elegancko, jednak? Z okolic schodów idzie taki elegancki zapaszek znany tylko z saunariów i wtedy gały się człowiekowi szeroko otwierają, uśmiech od ucha do ucha się robi. I już wiadomo co tam na końcu tych schodów się znajduje! Tam się znajduje saunarium proszę państwa. Oczywiście dla chętnych tylko tego typu atrakcji można wejść już od strony głównego holu, omijając kolejki i inne tam ludzkie przy kasach zamieszania.




Co tam spotkamy? Pierwsza z brzegu to sauna góralska z zapachem ziół kameralna, taka do posiedzenia i podumania sobie o tym, czy nawet o tamtym. Można sobie tam reset umysłu również elegancko zrobić. Następne dwie to parówki. Para zapodawana elegancko, czyli biegły od kotłów parowych ustrojstwo zacne tam zainstalował. Mijając prysznice, beczkę do schładzania mamy saunę fińska gdzie przeprowadzane są seanse. Za nią pomieszczenie do wypoczynku, chociaż? Jak takie ciekawe drzwi tuż za tym pomieszczeniem otworzymy to idąc po schodkach do góry znajdziemy tez miejsce do wypoczynku na pięterku gdzie oprócz leżaczków mamy saunę i przyzwoite jakuzzi.  Tam też właśnie przeniesiono bar który kiedyś był na dole. Na dole to już teraz tylko ręczniki są wydawane. Z reguły jest tam fajnie i podrzemać sobie też można elegancko. Co prawda kiedyś pięterko nie było przeszklone, a teraz jest. No i to był strzał w dziesiątkę proszę ja kogo. Nawet z łuku w dziesiątkę przez takiego co to w Anglii w zielonych rajtuzach po lesie latał i z łuku strzelał. Nie pytać bo nie wiem, czy ten cały Robin Hood miął rajtuzy z klinem czy bez klina! Nie wiem i nie dociekać odnośnie tego klina w rajtuzach!

Na zewnątrz oprócz tych wszystkich saunowych atrakcji znajduje się kolejna sauna czyli? Ruska Bania. Chałupy to jest już tam kawałek, wybudowanej z drzewa i tam jak chętnych wielu to przeprowadza się zacne seanse. No co jak co, wielkość sauny już nie byle jaka to i nie zdziwmy się że i kilku sauamistrzów nam tam dobrze zrobi. Żeby jednak ciepełko elegancko rozprowadzić, wszystkich dogrzać to i nie ma tam żadnego „lelum po lelum”. Rzemiosło saunowe znać już musowo. Kto wie może i nawet w ramach stażu pod łopatami śmigłowca stać trzeba i obserwować jak taki śmigłowiec powietrze łopatami równo młóci! Co by ewentualne rozeznanie w aerodynamice saunowej mieć!

Co jeszcze tam spotkamy, co jeszcze? Wewnątrz ni to basen, ni jakuzzi? No w każdym bądź razie poważnych rozmiarów brytfanna tam jest. Po graniczącej z nią ścianie, po tężni jakby spływa elegancko solanka. Co prawda nie jest to taka jak w Ciechocinku czy innym Inowrocławiu ale, w takim zbiorniku posiedzieć sobie miło można. Oprócz tego w głównym holu duża ilość leżaków dla chętnych, co to z Orfeuszem chcą sobie poplotkować. No i zbliżamy się do? Przynajmniej według mnie jak i innych znajomych saunowiczów do atutów tego obiektu. Basenu i tzw łączki.




Zacznijmy od basenu. Cudeńko to jest i nie ma to tamto. Możemy do niego wejść zarówno od strony wewnętrznej jak i zewnętrznej. Od zewnętrznej wiadomo po schodkach a nie po jakiejś tam drabinie. Czasy drabin dawno minęły, a od wewnątrz? A po schodkach z hali głównej elegancko do jakby drzwi którymi to jest przesłona z folii. Niewątpliwie co by przeciągów w chałupie nie było. Przeciągi wiadomo rzecz nie za ciekawa i jak przewieje człowieka, to na raka potem człowiek kilka dni może chodzić, i brzydkich słów używać! Dochodzimy zatem do tej foliowej ściany i albo nura dajemy, albo folię rozchylamy i już w basenie jesteśmy. Kształt basenu nie tuzinkowy, głębokość w sam raz, czyli? I popływać możemy, i nurka zrobić, lub sobie wrzucić na wodny luzik. Zdzichu mój sąsiad twierdzi że to wejście to? Nie bata zrobił to ktoś kto miał chore kolana podczas budowy tego obiektu. Pudła z terakotą tachać musiał, nogi chore, to sobie taki właśnie skrót zrobił i tak już jakoś zostało. Może i tak? No po cholerę miął naokoło do basenu pudła z płytkami czy worki z cementem targać? Co jak co, pomysł był to wszech miar trafiony. 

Gdy już będziemy w tym basenie nurki robić czy też rekina lub innego tam wieloryba naśladować. Możemy się spotkać z tym że wodospad obsługa odpali, i wtedy woda jakby z dachu ostro do basenu wpada. Na całej szerokości proszę ja kogo daje. Można sobie wtedy garba pod tą strugę wody nadstawić i garba ostro człowiekowi taka spadająca woda wymłóci. Co niektórzy twardziele głowę pod tą strugę wody nadstawiają, ale? Po jakimś czasie dziwnie im się z oczu patrzy a i koordynacja ruchów bywa u nich wątpliwa. A co niektórzy brzydko się nawet wyrażają. Co by nie mówić ten co tą „Tatrzańską Niagarę” wydumał, to? Prawdziwą Niagarę musiał oglądać, bądź przynajmniej znał hydraulika, co w to w amerykańskiej Niagarze wodomierze sprawdzał. 

W każdym bądź razie woda z dachu płynie ostro. Jak nie płynie to ta woda stoi na tym dachu. Niżej nic nie przecieka bo sprawdzałem. Ściany pomacałem, kałuż na podłodze też nie ma. Ze szmatami nikt nie lata, same tajemnice. Na dach wejść i zobaczyć nie pozwolą, a wodospad jest!!! Zaiste chodzi mi to po głowie od lat, jak to mądre od hydrauliki tam tak elegancko wydumali? Obok basenu leżaczki i w zaciszu poleżeć sobie nawet do góry kołami można.




Atut drugi, łączka. Czyli po naszemu trawnik. Areał jego niczego sobie jest, jakby dwupoziomowy. Trawka zielona, przycięta, czyściutko, leżaczki też są, dodajmy do tego słoneczko będące tam prawie cały dzień i mamy przysłowiowy raj na ziemi. Przynajmniej dla saunowiczów raj. Może tak być, może? Że jakaś Ewka tam akurat przebywa, a i Adam też, jak to w raju, ale? Jabłonki tam nie ma to i na kopach nikt z tego raju nie pogoni za zerwanie jabłka. A co by nie mówić to przecież już taki przypadek w historii był! Przez jedno jabłko ludzkość na konkretną minę wlazła!!!

Wróćmy jednak do sytuacji która swego czasu ździebko w tym obiekcie namieszała. Na początku tych zmian wydzielono bowiem dni tekstylne i bez tekstylne. Bądź co bądź decyzja wodzów obiektu doprowadziła do rzucania czapkami o ziemię i to nie z radości, a z nerwów i niedowierzania faktem jaki tam zaistniał. Przyznaję że sam bardzo brzydkich słów używałem chodząc w tam i z powrotem po chałupie, a nawet w tą i nazad chodząc. Ba!!! Mało tego nawet garnucha sobie polałem i bez zagrychy strzeliłem tak mnie wzięło i sponiewierało! Jak dziada lemoniada. Tak decyzja naczelników mnie sponiewierała, mało tego! 

Gotów byłem zbrojnych zbierać i na Białkę ruszać co by tamtejsze naczalstwo na trzy wiatry w „kiebienie-mater” rozgonić. A że bardzo dobry w zbieraniu pospolitego ruszenia jest Zdzichu mój sąsiad, to? No to do niego z załącznikiem szklanym w  łapach ruszyłem i ewentualnymi planami najazdu Białki, ale? Akurat Zdzichu był w trzecim dniu dopingu, a trzeci dzień u Zdzicha bywa najgorszy, funkcjonuje on bowiem wtedy na autopilocie. Jego błędnik jak on sam twierdzi bardzo ruch wirowy ziemi wyczuwa, w wyniku to czego? Zdzichu porusza się wtedy po chałupie na czworaka wyzywając od najgorszych niejakiego Kopernika Mikołaja. Który to ponoć całe te zamieszanie z planetą ziemią latającą wokół słońca w narodzie wywołał.




Wyjaśniłem pokrótce że ewentualna pacyfikacja obiektu związana jest z tym iż naczalstwo wprowadziło w Białce dni tekstylne i nietekstylne co jest dla prawdziwych saunowiczów wręcz prowokacją, jak nie prawie wojną światową. Zdzichu oczywiście przyznał mi rację. Chwile po opróżnieniu mojej flaszki obiecał naród skrzyknąć, halabardy czy łomy załatwiać i porządek zrobić raz dwa, albo i jeszcze szybciej. Oczywiście wg niego winni tego stanu rzeczy byli masoni, żydzi, kartele naftowe, i cholera wie dlaczego, ale i nawet cerkiew prawosławna, wraz z republiką Jakucji. 

Chciał mi to wytłumaczyć ale? Do chałupy wpadł właśnie Maniuś. Targając w łapach słój z jakimś ciekawym w kolorze płynem, i zapraszając do degustacji. Znając jednak wynalazki trunkowe Maniusia, i trzydniowy przypadek oślepnięcia po czymś podobnym Kazika, to? No wolałem się jednak ewakuować, oświadczając że plany agresji na Białkę przełożymy na dzień następny. Niestety! W nocy wróciła Zdzicha żona wraz z teściową czego następstwem było wywalenie Maniusia na zbity ryj z chałupy i to w taki sposób że półpiętra Maniuś pokonywał jednym krokiem nie dotykając nawet łapami balustrady. Zdzichu zaś nałapał po ryju i dostał szlaban na wszelkie możliwe zgromadzenia i ewentualne kontakty międzyludzkie. Plany ruszenia zbrojnie na Białkę wzięły w łeb.      

Osobiście bywałem w Białce podczas dni bez tekstylnych, aby sobie nerwów nie szarpać i ewentualnie komuś ze złości na garba nie skoczyć. Wg mnie były to eksperymenty na żywym organizmie i to bez znieczulenia eksperymenty. O ile to jako tako funkcjonowało, to? Naczalstwo po jakimś czasie wpadło na iście szatański wręcz pomysł, aby całą strefę zrobić strefą tekstylną z wyjątkiem przebywania w saunach. Tam ma być wg prawideł. Oczywiście jak ktoś chce to może uznać strefę poza saunami jako bez tekstylną, ale? To już zależy od niego samego. 




Co prawda ludziska którzy po wyjściu z saun zakładają ponownie swoje gałgany motają się z nimi jak palacz z łopatą w kotłowni, ale? No to ich wybór. Ja rozumiem strach przed nagością jest, ale? ….. Pamiętajmy że strach ma wielkie oczy, jednak? Zatwardzenie ma jeszcze większe. Z czasem to minie.

Oczywiście taka zmiana regulaminu aplauzu wśród saunowiczów to nie wywołała. Wręcz przeciwnie. Część saunowiczów skreśliło obiekt, duża część ciągle pyta o powrót do starego regulaminu, a część? No właśnie cześć tam jedzie. Jedzie z racji ekipy tam pracującej i dającej z siebie wszystko włącznie z serduchem na dłoni. Z sentymentu do obiektu jaki mają, to od czasu do czasu się tam wybiera. Według mnie i innych znanych mi saunomaniaków wybrać się tam można, należy, i nie skreślać go pomimo tych zmian. Bo miejsce to cudne i ludzie tam pracujący wspaniali. Ba mało tego? Możemy się tam spotkać z czymś najbardziej niespotykanym, czyli? Sytuacji gdy dwie a nawet trzy kobiety siedzą tam po cichu!!! Nie ważne że w saunie? Po cichu siedzą, to ważne!!! A to znaczy że w saunach saunamistrzowie dobre seanse robią. Oprócz opisanego przeze mnie Najstarszego Harnasia czyli Marcina Lenartowicza, w Białce spotkamy również: Jacka Jarząbka, Darka Wolskiego i Kamila Fudalewicza. Jeżeli kogoś pominąłem to sorry wielkie. Co jak co ekipa zacna tam jest, seanse potrafi przeprowadzić eleganckie, a i radość na twarzach saunujących wywołać. Wielki szacun dla ekipy i dzięki wielkie za to co robią. Podziw wielki za to że jesteście w stanie nad tym wszystkim zapanować!  Tak że co by nie mówić drodzy państwo mimo coraz mniejszej jak się dowiaduje od innych saunowiczów liczby tekstylnych w tym obiekcie (po prostu ludziska wybierają nagość), to? Należy skoro tylko można aktywować tryb weekendowy, na luzik sobie wrzucić i tam się udać bo i warto. Będziemy przyjęci ciepło, serdecznie a seanse pozostaną we wspomnieniach jako coś z najwyższej półki.   








Jerzy Portokalia     
Copyright © 2017 Portokalia

2 komentarze:

  1. Recenzja jak zwykle barwna i rzeczowa. Miałem przyjemność być w Białce jeszcze w tych dobry czasach i przyznaję, że miejsce jest super. Sanuarium w porównaniu do pozostałych części kompleksu to raj na ziemi. Wydzielona wypoczywalnia i piękny basen zewnętrzny z chłodną wodą to bardzo mocny atut tego miejsca.
    Bardzo smutne są te zmiany i komentarze jakie napływają o zachowaniach tekstylnych nie wróżą niczego dobrego.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodam swoje trzy grosze: nie ma dni tekstylnych i beztekstylnych. Po obiekcie, pod pryszncami w basenie i jackuzzi można poruszać się w strojach kąpielowych. Do saun wchodzimy tylko w strojach organizacyjnych czyli nago, ew. w ręczniku ( w saunach suchych). I jeszcze jedna zmiana: doąd wstęp miały osoby dorosłe, teraz dopuszczono od lat 16-tu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za dodanie komentarza.