Przeważnie w osobowościach piszę o jednej osobie jednak dzisiaj się wyłamię i o ekipie to będzie. Zacnej ekipie, naszej. Patriotycznie się, zrobi bo ekipa z miasta Lublina jest, z moich rodzinnych stron, a dokładniej to z Aqua Lublin. Bartek z lewej, a Rafał to ten jegomość po prawej. Co prawda faceci w przyodziewkach zakonnych, ale? To tylko przyodziewek na czas prowadzenia seansu tematycznego z braćmi zakonnymi związanymi historycznie z miastem Lublinem. Nadmieniłem swego czasu w osobowościach o Lublinie? A dokładniej o Dorocie z Redy która to do walki na miecze w tutejszej saunie ruszyła i ludność miejscową saunowania uczyła. Z Dorotą właśnie zaczynał swoją przygodę jegomość o imieniu Bartek, który to pilnie nauki u jej boku pobierał. Zaczynajmy zatem.
Skoro jednak ekipa w ciuchach zakonnych to i niech będzie w opisie nawiązanie do braciszków zakonnych. Bartek, Bartek? No każdemu kojarzy się Bartek z dębem jakimś co to setki lat sobie rośnie i pod którym to podobno niejeden polski król ostro imprezował, a i kto wie czy na jakiejś tam halabardzie zwierza nad ogniem to też nie podpiekał. Może i nawet jakąś białogłowę bałamucił w krzakach opodal tego dębu, jak królewny z nim nie było. Kto tam wie? Kto królowi zabroni, no kto zabroni? Mój sąsiad (Zdzichu znaczy) twierdzi, że pod tym dębem to imprezować musiano ostro, skoro tak długo to drzewo rośnie. Zwyczajem trunkowych jest aby po wypiciu kubkiem strząchnąć, lub za nie pijących ździebko na ziemię rozlać. No to i drzewu takie imprezowanie też służyło. Poza tym? Jakiegoś tam szyszki na dworze nie było to i drzewa nie wycięto na jakąś tam boazerie, czy załóżmy wykałaczki.
A taki dąb wiadomo spokojne drzewo, dostojne, wszystko na luziku i taki właśnie też Bartek jest. Jak ten dąb.
No może chłopisko to nie za wielkie, ale za to spokojności wielkiej to jegomość jest. Po za tym jak widać kudłaty on jest. Znaczy się broda mu na twarzy rośnie elegancko co widać na fotce. Gdyby zakonnikiem był to najpewniej bratem furtianem by został, lub takim co to księgi mądre przepisuje, a do tego to przecież spokojnym być musowo. Łapy trząść się nie mogą bo zaraz kleksa by zrobił i jakiś tam biskup z nerwów by tą laską mu wygrażał a może? Może i manto spuścił taki w szpiczastej czapce na głowie. Nie ma to tamto!
Połknął Bartek jednak bakcyla i w prowadzeniu seansów elegancko na obroty wszedł. Saunamistrzem co by nie mówić to się stał. Jak to często bywa, no tak się składa że mam szczęście do ludzi którzy to w prowadzenie seansów serducho całe wkładają. Bartek jako że człowiek spokojny, na luziku, to i jego seanse też są raczej spokojne, wyważone chociaż jak trzeba to i potrafi na garba temperaturę zarzucić, no potrafi! Tak że moi drodzy baczenie należy mieć bo czasami termostat cielesny to „wywalić” może. Techniki podczas seansu? W zasadzie to rzemiosło opanował należycie i widać jakie serducho w to co robi w saunie wkłada. Ile to wymaga pracy wiedzą bardzo dobrze ci którzy w saunach bywają i takowych ludzi w pracy obserwują. Po za tym Bartek nauki rehabilitacyjne w szkołach dobrych pobierał, zatem? Możemy skorzystać z profesjonalnego masażu w takiej to pakamerce za drzwiami z mleczną szybą i z tego co zauważyłem? To? No przeważnie kobietki tam się śmigają, i? Wszystko wskazuje na to że Bartek dobrze im tam robi z powłokami cielesnymi, skoro takie zadowolone panie tą pakamerkę opuszczają. Znaczy się fachowiec i on w tym też jest. Co ciekawe to żaden partner, czy mąż takiej niewiasty z łapami mu do oczu nie skacze gdy kobietka taka w skowronkach z tego masażu wychodzi. Cuda zaiste, no cuda jakieś!!!
Rafał? No tak? Na początku to był człowiek zagadka. Bywał w Aqua jako saunowicz już za czasów Doroty. No saunowicz jak saunowicz, czasami jak to się mówi w środowisku „zamachał”, aby dać Dorocie odetchnąć po całym dzionku, i tu? No tu było widać w człowieku pewien potencjał. Z tego co prezentował w saunie, to? … Nie jedną saunę widział i niejednego saunamistrza też widział. Na bank nad kilkoma piecami w saunie pochylić się musiał, a kto wie czy nawet nie sprawdzał którędy prąd do tego pieca śmiga jak przedłużacza takiego jak do betoniarki na podłodze to nie widać. Na pewno widząc jego obycie w rzemiośle saunowym to? No musiał gdzieś w chałupie ostro ćwiczyć, no musiał! I kto wie czy podczas tych ćwiczeń domownicy na raka na obiad po dywanach nie chodzili aby mu nie przeszkadzać, kto tam wie? Rafał skoro już nawiązujemy do braciszków zakonnych to takie przeciwieństwo Bartka. Ma w sobie takiego saunowego powera. Łobuzem jestem ale? Gdyby tak mnie wybrali na papieża, to? Mój Boże ale mam marzenia!!! Na pewno to w kościołach już by smutnych piosenek nie śpiewali, a Rafała jako braciszka zakonnego to bym mianował na przeora. W takim klasztorze pod wodzą Rafała niewątpliwie wszystko by było zapięte na ostatni guzik, a gdyby tak? Załóżmy się lina od dzwonu w takim klasztorze urwała to na bank Rafał by się na tym dzwonie osobiście huśtał co by wszystko tam grało i buczało. Po prostu człowiek z ikrą.
Seanse Rafała bywają ostre i czasami piekielne, chociaż dozowane są z rozwagą. Rafał cały czas ma wizję tego jak powinno funkcjonować saunarium. Wszystko zaplanowane, przemyślane, wręcz wychuchane w detalach i perfekcji co do seansu. Dbanie o szczegóły i atmosferę seansu to jest jego drugie ja, zresztą? Rafał prowadzi własne studio fotograficzne więc troska i dbanie o detale są już w jego krwi. Bo w tej profesji trzeba mieć wyczucie, aby zrobić zdjęcie akurat w tej chwili panu ważce, gdy on? Gdy puszcza on oko do pani ważki powiedzmy, albo? Panu ropusze, gdy po przebudzeniu robi szpagat dla rozprostowania gnatów, aż oczy mu jak wszystkim żabom wyłażą z wysiłku. To nie jest jakieś tam lelum po lelum czy inne tałatajstwo, to poważna rzecz jest takie wyczucie i szczegół, poważna rzecz.
Dodajmy do tego nieopisaną jego wręcz energie i mamy uzupełnienie team-u Lubelskiego Aqua parku jaki tworzą tam Bartek z Rafałem. Czego „psia mac” chcieć więcej, no czego? Miód to jest na serducho dla wszystkich bywających tam saunowiczów. Serdeczność, kultura no i faceci niczego sobie jak to kobietki mówią, miny przy tym ładne robiąc. No i raczej celibat to tym jegomościom nie grozi.
Gdyby ktoś zrobił tam puk, puk i zapytał? A czy tutaj mieszka pani Agnieszka, to? Takową kobietkę też od czasu do czasu tam w saunie spotkać możemy. Agnieszka kobietka z prowadzeniem zajęć na siłowni związana, ale? Czasami w zastępstwie być tam może i zamachać nam w saunie też może. W siłowni kobietki figurki sobie należycie ćwiczeniami strugają, a faceci kaloryfer ponoć na brzuchu robią. Ja osobiście to kaloryfery targałem na drugie piętro, a na brzuchu to mam bojler, ale? No to też przecież z ciepłownictwem związane jest i jakoś tego nie przeżywam. A i na cieniu człowiek poważnie wygląda!!!
Parę tygodni temu do ekipy dołączył nazwijmy to brat Sebastian. W nowicjacie powiedzmy że jest, ale? Potencjał człowiek ma, do robótki ostro się przykłada potu i siły nie szczędzi. Tak wg mnie i on w tej branży też może być kimś kto coś znaczy. Jegomość równie ciepły i serdeczny jak pozostała ekipa, chociaż zdaje sobie sprawę jak ciężka czeka go praca. Ważne że chce, i że ma w sobie to coś! Coś co wyróżnia ludzi w tej branży.
Czy zatem Bartek z Rafałem są to osobowości w świecie saun? Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć TAK. To ludziska z pasją do tego co robią. Tworzący coś pięknego bo tworzący to wszystko z serduchem. Co by również nie mówić to dostrzeżeni już w branży saunamistrzów w naszym wesołym kraju. Szacun dla nich wielki się należy i brawa nawet na siedząco po turecku też się im należą.
Jerzy Portokalia
Copyright © 2017 Portokalia
Ciekawa ta brać zakonna, myślę że mimo wszystko powinni zrobić jeden seans pod nutkę- w kinie w Lublinie kochaj mnie��
OdpowiedzUsuń