Słów kilka wstępu dla osób, które w Uroczysku nie były, a być może będą. Dla jadących od strony wschodniej naszego wesołego kraju, to? Należy się wyciszyć psychologicznie, a nawet psychiatrycznie, gdyż? Przed samym końcem podróży w miejscowości Górno pomykając sobie powozem trafimy na odcinkowy pomiar prędkości, który to? Bardzo „dobrze” podróżującym czyni. Jak ktoś nerwowy za kółkiem to na eleganckie zdjęcie załapać się może u fotografa co to w takiej żółtej skrzynce przy drodze siedzi.
Oznaczenie jak dojechać jest należyte, a sam Hotel Uroczysko? No, no, no proszę państwa kochanego, chałupa to jest konkretna i do tego w otulinie lasu sosnowego. Mojej pani od razu to się tam żyrandol spodobał? No nie powiem żyrandol oczywiście wielki, kryształowy i już mi tu ajajaj mówiła, jaki to on cudny, jaki ładny. No to akurat fakt, ładny on jest. Pod sufitem podwieszony, długi skubaniec tak gdzieś trzy piętra będzie. Żyrandol ładny, ale? Ja takiej wysokiej chałupy to nie mam, a już tylko było patrzeć jak z jej ust usłyszę, że też taki chce! Żonkę znam, i jak widzę, że jej się oczy dziwnie świecą i cmokać zaczyna, to? To tylko patrzeć że też taki zaraz by mieć chciała! Już tylko chwila była, tylko chwila? .... Zatem, aby wyprzedzić jej ruch to, palucha do góry, kilka razy no, no, no, i? …. I właśnie dzięki temu gestowi to marzenia o żyrandolu, w zarodku raz dwa zgasiłem. Co też i innym mężom, aby tak właśnie postępowali szczerze radzę.
Jeżeli się decydujemy na saunowe dokazywania i nocleg w obiekcie, to panienka w recepcji ładna jest i uśmiechnięta także. Ceny naprawdę przystępne, podczas nocy saunowych mamy dzięki Łukaszowi przyzwoity rabacik. Panienka z glejtu dane spisuje i zamiast klucza kartę do pokoju wydaje. Światowo znaczy jest, i żelastwa czy innych kluczy po kieszeniach tam się nie nosi. Windę (znaczy szafę na sznurku) wskazuje, co i jak, oraz którego guzika dusić w windzie tłumaczy. Pokoiki cacy. Czyściutko, elegancko i należycie. Ceny za pokój zacne. No nie powiem, nie powiem zamieszania troszkę z tą techniką w pokojach było. Człowiek kontakty dusi, a tu światła nie ma? Nie zapłacili rachunku za prąd, czy co? Przy drzwiach takie coś do kontaktu podobne i tam się tę kartę wsuwa i elektrownia prąd na żarówki wtedy elegancko zapodaje.
Dlaczego ja i o tym? No bo jak się nerwowy gość trafi to może brzydkich słów używać, po kombinerki do samochodu latać, czy po jakiś tam śrubokręt. Może chcieć bezpieczników w takim pokoju szukać, Drutem bezpieczniki watować, albo zamieszanie z braku prądu w komnacie na recepcji robić. Nowoczesność znaczy się jest tam na całego.
W pokoiku szlafroczki są, czyli swoich nie trzeba targać. Oczywiście osobnicy o gabarytach zbliżonych do moich (tabela pasibrzuchów pozycja druga) to może lepiej posiadać i własny szlafrok! Oczywiście jak człowiek brzuchala wciągnie to i jako tako jest, ale, no ile można na bezdechu wytrzymać, no ile? Ja wiem, że wtedy jestem nawet i może bardziej przystojny, ale oczy zaraz mi czerwienieją, i żyły na czole wyłażą.
No ale, ok. Jedziemy do saun. Do windy i jak panienka w recepcji powiedziała przycisk -1 się dusi i szafa na dół wiezie, a co? W strefie SPA spotkamy Łukasza, który jak prawdziwy gospodarz oprowadzi nas po tym swoim królestwie pokaże co, jak i gdzie, ręczniczki wyda i wtedy wejście smoka na obiekt zrobić możemy. Miejsce zacne, po prostu miodzio. Możemy tam spotkać wiele znajomych twarzy z innych imprez saunowych, gdyż miejsce to jest już znane wśród tej grupy wesołych ludzi. Towarzystwo saunowiczów konkretne, zatem kultura sanowania na najwyższym poziomie.
Sama strefa SPA rozmiarów poważnych jest. Jakuzzi, sauny wszelakie, wypoczywalnia, gdzie to na leżaczkach w otoczeniu soli do góry kołami poleżeć, a nawet w sen uderzyć. Czy sól z Wieliczki czy z Kłodawy nie wiem. Sól na bank to jest, bo nie byłbym sobą gdybym jęzorem własnym nie spróbował. Poza tym fajny basen i do tego basen z mostem. Rzecz rzadko spotykana, aby nad basenem most był, nad rzeką a i owszem mosty bywają. Co prawda z mostu do basenu na dyńkę się nie skoczy, ale most jest.
Z reguły ludziska z atrakcji obiektu wesoło tam korzystają. Luzik totalny. Co tam luzik? Zjawisko tam ciekawe można zaobserwować. Patrzę ja, a kobietka w tą i nazad w basenie z czymś takim na głowie pływał? Patrzę głowy nie wynurza, zamieszanie w wodzie robi, ale pływa? Płetw nie ma, czyli nie nurek ona! Maskę z taką rurą miała i śmigała sobie w tą i nazad, ot i taka nawet wydumka tam się znajduje. Mało brakowało abym do basenu skakał, za kudły kobietę na brzeg ciągnął, aby ją reanimować. Ku przestrodze to dla innych ku przestrodze, bo to mezalians może być na całego. A i nałapać można od faceta takiej niewiasty zanim się człowiek wytłumaczy.
Sauna zewnętrzna? Ajajaj, coś pięknego to jest, coś pięknego. Widać, że z leśniczym w komitywie Łukasz dobrej jest, bo drewno na saunę w jakości pierwszej z lasu przytargali. Drwale, cieśle, czy inne tam stolarze na swoim fachu się znają, to i wymajstrowali ten salonowy przybytek jak należy. Kominiarz też z papierami być musiał, bo kominek w saunie elegancki jest, a i komin drożny. W ogóle to kominek uroku saunie w Uroczysku nadał kopa konkretnego! Nowa sauna rzeczywiście duża to i narobić to się trzeba, aby ciepło równo i wszędzie rozprowadzić. Jednak wykonalne to jest. Można powiedzieć, że pełen autobus PKS-u do sauny się zmieści wraz z kierowcą konduktorem, a nawet tzw. „kanarami”. Taka pojemna jest gabarytowo sauna.
Seanse jakie? No jak jakie? Oczywiście należyte i pełna „profeska”. Na nocach saunowych spotkamy w Uroczysku zaprzyjaźnionych z Łukaszem. Saunamistrzów którzy to dają pokaz swoich umiejętności. Naród w łapki klaska, i dźwięki euforii z siebie radośnie wydobywa. Trafiłem na saunamistrza co to w kinematografii układy mieć musi, czy nawet w jakim ministerstwie filmowym, bo? Trafiłem na takie „cuś” co to film na sufit w saunie rzucało proszę ja kogo jak w kinie jakim. Panienka na tym filmie ładnie śpiewała, a że naród muzykalny to i jej wokalnie pomagał w śpiewaniu pomagał! No powiem tak. Lepiej jak w kinie, było. W takim kinie to wiadomo, gołe ludzie raczej nie siedzą, pieca jak w saunie nie ma. A jak ktoś śpiewać chce to raz dwa za szmaty człowieka z takiego kina wywalą i jeszcze mogą tyłek skopać, a tu? No Ameryka, no!
Oczywiście seanse z peelingiem też są. I to kosmos jest. Saunowicze z reguły podzieleni na dwie grupy, co by zamieszania nie było. Najpierw do sauny suchej na konkretne dogrzanie, potem do parówki na nacieranie solą. Tam ponowne dogrzanie, i? No i odlot po czymś takim konkretny jest.
Seanse z maseczką czy jakoś tam tak, też bywają. Jakże by inaczej. No z mazidełkiem takim, te seanse. Chłop raczej tego mazidła nie ogarnia swoim umysłem, ale? Moja pani jak zwykle, a dawaj! Bo ona jakaś taka, jak i inne kobietki na tym punkcie? No coś mocno zamotana, jest! Mazidła tam się żałuje. Po obdzieleniu wszystkich flaszkę w obieg się puszcza co by ci którym mało, to sobie jeszcze tego dobra zapodali. I wtedy dawaj się moja tym smarować. Dobrze, że flaszkę zabrałem, bo jakby tego za dużo nabrała, to by mi potem w wyrku z łap się wyślizgiwała jak jaka ryba.
Majstersztykiem bywa seans, gdzie to wszyscy goszczący tam saunamistrzowie seansik jednocześnie zakręcą. Bywałem i ja uczestnikiem takowych. Na osiem rąk było proszę ja kogo, na osiem rąk! Wiatr na pustyni to pikuś w porównaniu z tym, czego wtedy w saunie doświadczymy. Beduinowi to by się wielbłądy wyprostowały po czymś takim. Takim seansem dopieszcza się saunowiczów już na całego.
Jako że dogrzewa się w saunie konkretnie to i płyny spożywane są należycie. Wiadomo człowiek nie kaktus i pić musi. Oprócz cieczy wszelakich w butelkach na stołach jest też dystrybutor z wodą źródlaną dla spragnionych. Skojarzyłem, gdzie się on znajduje po karawanie zmierzającej tylko w jednym kierunku. Szli bowiem tam gołe ludzie, lekko przygarbione, jak jakie wielbłądy, a wracali wyprostowane i uśmiechnięte, czyli? …. No wg prawideł pustynnych to wodopój tam jakiś musiał być, no musiał! Okazało się, że to nie żadna tam chata morgana, czy fatamorgana, a dystrybutor z wodą dla spragnionych tam jest. Zatankować można do woli. Żaden magik w turbanie na głowie w tej oazie wody nie pilnuje. Może w tym czasie w saunie był, albo kobiety swojej, gdzie doglądał, nie wiem. Łobuza nie było.
Catering na nocy salonowej jeżeli idzie o tzw. michę to jest bardziej niż przyzwoity. Do wyboru i koloru, a i smaku też. Tacy jegomoście w białych czapach windą kilkakrotnie jadło takimi powozami kuchennymi przywożą i baczenie na stoły mają, aby narodowi Nie daj Bóg a czegoś zabrakło. Talerze są, sztućce też, szkło na płyny w ilości należytej. Zatem paluchami konsumpcji tam nie ma, picia płynów z tzw. gwinta też nie ma. Kultura i Wersal proszę ja kogo konsumpcyjny jest, a ludziska zachować się przy stole też potrafią.
Jeżeli ktoś pokoik sobie zaklepał na nockę salonowa, to nazajutrz przed południem jest śniadanko. Tzw. szwedzki stół tam jest. Czy te stoły są ze Szwecji? No tego to ja akurat nie wiem. Pomacałem pozaglądałem, z kopa w nogę od stołu przywaliłem, i? No nie ma bata wyglądał on jak nasz, nasz krajowy stół. Taki normalny drewniany czy drzewienny, no jak zwał tak zwał. Normalny proszę państwa stół. Wikingi czy inne tam kudłate w czapkach z rogami pod stołem tam nie siedzieli. Sprawdzałem, jak Boga kocham.
Co by nie mówić, to? To jadła tam do wyboru i koloru. Brać można ile się chce i co ciekawe nikt człowieka nie goni, czy z talerza mu nie zabiera. Nawet w tych rondelkach z michą płynną pogmerać sobie łyżką można, aby zobaczyć co tam na dnie dobrego schowane jest. Nikt się nie drze że coś się tam szuka, dlaczego się w garze gmera, no nikt! Takie cuda w tej jadłodajni są! Jest tam też, dyżurny pan jadłopodawca (kelner znaczy) elegancko ubrany on jest, i co jakiś czas tego stołu z tą michą dogląda. Jak co brak to i michę raz dwa uzupełnia, co by nie było, że ktoś resztki z gara wyżera, lub patrzy jak to sąsiadowi co z talerza dobrego buchnąć. Reasumując to warunki konsumpcji kulturalnie tam przebiegają.
Podsumowując? To do Uroczyska warto śmigać. Miejsce zacne. Jak wielu saunamistrzów tak i Łukasz całe to swoje wielkie serducho tam w pracę wkłada. Do takich miejsc się po prostu jeździ z uśmiechem na twarzy. Co do atmosfery tam panującej? Mój Boże! Miodzio! Oczywiście atmosferę tworzą ludzie. Ludziska tam bywający przynajmniej podczas nocy saunowych, w których my uczestniczyliśmy to był raj dla saunowiczów. No proszę państwa kochanego, jak tak jest w raju to i ja do takiego raju chcę, tylko? Czy, aby święty Piotr (ten z kluczami w niebie i kółkiem nad głową), to czy on, aby saunomaniak? No właśnie, właśnie? Muszę chyba popytać jakiejś duchownej osoby, no muszę? Co by się ewentualnie na jaką minę w tym raju nie wpakować jak tam sauny może nie mają?
Jerzy Portokalia
Copyright © 2017 Portokalia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za dodanie komentarza.