Zarówno Marcin, Karolina jak i Maciek, o których pisałem to? Co by nie mówić osobowościami saunowymi są. Na wyżyny w branży saunowej się wspięli. Mówi się o nich, komentuje ich seanse, bywają tu i tam, są znani i rozpoznawani w środowisku nie tylko saunamistrzów, ale i dużej rzeszy saunujących, jednak? Dlaczego ja zatem o pozostałych? A dlatego, że jako ekipa wszyscy razem tworzą tam pewną całość. Zgrany i wesoły team Chochołowskich Term. Tak jak kiedyś mówiło się ekipa z Białki, i wszystko było jasne w temacie. Tak teraz mówi się coraz częściej, ekipa z Chochołowa, a to? To o czymś już świadczy. Napisać zatem i o dwóch pozostałych osobach z ekipy też musowo. Należy im się to jak bocianowi żaba, czy panu zawiadowcy na dworcu kolejowym lizak w łapach, co by koleje żelazne punktualnie po Polsce śmigały. A więc?
Gdy zrobimy w Chochołowie puk, puk i zapytamy czy tutaj mieszka Pani Agnieszka? To otrzymamy odpowiedź, że może nie tyle tam mieszka, co tam bywa i pracuje. W saunie takowa kobietka seanse przeprowadza i uśmiechem siedzących na ławach ludzi w dobry humor wprowadza.
Agnieszka Pyka? Kwintesencja kobiecości, gracji, czy wręcz subtelności. Na pierwszy rzut oka cicha, pełna spokoju, opanowania. Osobiście miałem wrażenie że widzę panienkę z dobrego domu oddaną na pensję, gdzie to pobiera nauki, aby damą być i ozdobą towarzystwa na salach balowych europejskich głów koronowanych. Może i jej przodek menueta na jakimś tam dworze gdzieś tańcował, lub przynajmniej na takiej imprezie bywał, bo? Wyczucie rytmu Agnieszka ma bowiem bez zarzutu, a i słuch też mieć musi zacny skoro w rytm muzyczki ładnie nam w saunie macha. Na bank z muzyki to w szkole stopień dobry na świadectwie był.
Jaka jest na seansie, jaka bywa, jaki z nią seans w saunie? A to proszę państwa kochanego zależy z kim taki seans prowadzi? Jak już wcześniej nadmieniłem ekipa z Chochołowa pięknie się bowiem w saunie uzupełnia. Może być i na konkretnie, a także i z pełną elegancją czy wręcz lekkością. Jak podczas bali szlachty w dawnych czasach na pałacowych parkietach. Czyli na spokojnie i bez fajerwerków, ale z gracją. Śmiem stwierdzić że podczas mojego kilkukrotnego tam pobytu Agnieszka w tej roli (czyli damy na salonach, a będącej w saunie) czuje się najlepiej. Osobiście tak sobie dumam, że gdyby tak? Agnieszka przeprowadziła seansik do muzyki walca z nocy i dni to niejeden z saunujących facetów (to tak jak w filmie) do bajora by wlazł w takim białym garniturze, aby? Lilie wodne jej zrywać, do stóp padać, a może i nawet nurka zrobić w tym białym cylindrze na głowie! Pozory jednak mogą zmylić drodzy panowie, mogą gdy? Gdy trafimy na seans przeprowadzany wraz z Moniką Zwijacz.
Monika? Ostatnia z ekipy. Skoro Monika to wiadomo już że to kobietka jest. Nie wiem czy to był przypadek, zrządzenie losu, że Agnieszka z Moniką tworzą tam taki swój kobiecy duet. Może i nieformalny, nie zapisany w urzędowych papierach, ale go tworzą. W każdym bądź razie one dwie podczas moich pobytów w większości seansów występowały właśnie razem. A Monika jaka jest w saunie podczas seansów? W zasadzie charakterem, sposobem bycia, skromnością i uśmiechem na twarzy podobna do Agnieszki. Tak samo jak reszta ekipy w prowadzenie seansu wkłada całe swoje serducho. Siedzi jednak w niej gdzieś tam głęboko schowany taki mały łobuz. Łobuz nie widoczny, ale? Czekający tylko na sposobność aby pokazać swojego pazura. Co by nie mówić tego łobuza schowanego u Moniki za bardzo nie widać, ale do czasu, do czasu. Z reguły seansik prowadzony z Agnieszką zaczyna się spokojniutko, na luziku i czasami taki jest do końca. Nic nie wróży że coś nas może zaskoczyć, a jednak? Czasami bywa jednak inaczej. Czy to Agnieszka tego łobuza u Moniki prowokuje, czy Monika jakieś tajemne znaki daje Agnieszce ze łobuza wypuszcza, no tego nie udało mi się załapać. W każdym bądź razie ten łobuz niczym dżin z lampy Aladyna potrafi ze spokojnego seansu, przeistoczyć go w seans pełen wrażeń i mocy. Monika jako osóbka wzrostu niewielkiego potrafi jednak w saunie zadziwić. Skąd w niej, w tak drobnej istotce tyle siły i werwy? Tego nie wiem. W pewnym momencie seansu zaczyna śmigać po ławach w sanie jak motyl z kwiatka na kwiatek. Taki Chochołowski saunowy motyl z niej bowiem jest. To pewnego rodzaju konieczność. Bo co jak, co? To sauna w Chochołowie rozmiarów pokaźnych, i trzeba użyć naprawdę wszystkich niezbędnych tricków, aby każdego dogrzać tam równo i konkretnie. Mimo to Monika opracowała swój styl, technikę aby podołać i temu wyzwaniu, i wtedy? Możemy być uczestnikami seansu o którym co do jego mocy nie przyszło by nam nawet pomyśleć, że i tak być może.
Reasumując: To czapki z głów przed ekipą z Chochołowa po trzykroć z szacunku jakim Was darzę, po tym co osiągnęliście w tak krótkim czasie. Niczym palce jednej dłoni tworzycie zespół i stworzyliście ciężką pracą coś pięknego. Można zatem z pełną odpowiedzialnością stwierdzić że w Chochołowie rok temu narodziło się coś wielkie i nowe w saunowaniu. Tam się pisze po prostu nowy rozdział historii saunowania w tym naszym wesołym kraju.
Jerzy Portokalia
Copyright © 2017 Portokalia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za dodanie komentarza.