Sauna Jam Session - okiem saunowicza z górnej półki - W SAUNIE - Polski Portal Saunowy

News

POLSKI PORTAL SAUNOWY

Post Top Ad


Sauna Jam Session - okiem saunowicza z górnej półki



No i się stało proszę państwa, się stało! Czternastego. Jakby się ktoś pytał czerwca zresztą czternastego. Roku bieżącego, do powozu mechanicznego zasiadłem i w drogę ruszyłem. Oczywiście w bagażniku komplet ręczników, czapa saunowa i wszystko już było jasne że do sauny śmigam. Człowiek ogolony, kudły na głowie elegancko uczesane, przyodziewek zacny, a nie jakieś tam tekstylne tałatajstwo, czyli? Jakby nie mówić pan w świat jedzie. Nawet mój pieso „zakumał” że właściciel w planach podróż ma, skoro takie zamieszanie w chałupie od rana. Jako że człowiek dobrze ponad 500 km śmigać miał, to? Globus elektroniczny na szybę się założyło i maszyneria raz dwa drogę zaplanowała.

  Ze względu na powiedzmy względy, oraz okoliczności okolicznościowe i pewnego rodzaju „zamotanie” do saunarium EDF-u lekko się człowiek spóźnił a i ździebko zamotał w dojeździe w wyniku czego? Pod szlabanem pojawił się jegomość zbrojny, spluwę bowiem „skubaniec” miał i dróżkę do saunaium pokazał. Mało by brakowało abyśmy na jakiejś turbinie w tej elektrowni saunować mogli, bo? Saunarium przy elekrtowni tam jest. Elektrownia chałupa duża. Kominy jeszcze większe, a i niezły kawałek jeziora elektrownia też ma. Woda z jeziora służy do chłodzenia elektrowni. Tak sobie myślę że tej wody to musi im być tam do cholery potrzebne. Jakby woda z rur miejskich szła to wodomierz by być musiał wielkości tir-a. A ten co wodomierze spisuje drabinę by musiał ze sobą targać, a tak? Za darmochę jest woda. Obiekt w którym znajduję się saunarium no może nie tak wielki jak ta elektrownia, ale? Wrażenie jak najbardziej pozytywne robi. Strefa że tak nazwę SPA zacna jest, sauna też ok. Może nie jest gabarytowo jakimś szałem, ale można eleganckie seansiki w niej przeprowadzić. Powiem tak? Metraż jej mieści się w górnych granicach saun będących w ośrodkach SPA. Na pochwałę zasługuje umiejscowienie pieca który w niczym nie przeszkadza wykonującemu seans. 



Ze względu jak już pisałem na pewne nazwijmy to „zamotanie” na seansach z udziałem Marcina Jastrzębskiego nie byłem, aczkolwiek? Zza szklanych drzwi człowieka podglądałem. Reakcję saunujących też widziałem. Można śmiało powiedzieć że Marcin wie czego w saunie ludzie oczekują i jak im że tak powiem? Jak w saunie dobrze zrobić. Potencjał w człowieku jest i ma się wrażenie że ten potencjał już w nim nie drzemie, a wręcz bywa obudzonym potencjałem. Mimo że był w saunie w kilcie to śmiało można powiedzieć „ma chłop jaja” w tym co robi! Widząc radochę na twarzach saunujacych po seansie, to opinia jak mniemam w pełni zasłużona. Więcej nie będę pisał, gdyż na ławie w saunie nie siedziałem i wrażeń z górnej półki nie doświadczyłem. Sorry zatem wielkie Marcinie. Takie mam zasady, szacun jednak z mojej strony jak najbardziej Tobie się należy.

Seans Ruska Bania z witkami Brzozowymi. Prowadził Paweł Brzoza. No jak to bywa moim zwyczajem zapakowałem się na górną półkę pewien ciekawości, bo? No na wielu  już takowych seansach w rosyjskim stylu bywałem, uczestniczyłem w takowych, a poza tym bliskie mi saunowanie wschodnie, tak jak i sympatia do obywateli rosyjskiego pochodzenia. Ludziska to bowiem niezmiernie serdeczni, tylko? No skubańce w kieliszkach gorzałki nie piją, tylko od razu w szklanki leją! Mało tego po całej każą pić skubańce!!!W wyniku to czego z utrzymaniem poziomu po kilku toastach rożnie tam już bywa, ale? Pieśni rosyjskie człowiek podczas takiej imprezy raz dwa pojmuje, po rosyjsku śpiewa jak by w Moskwie był rodzony, a i kto wie? Czy by nawet ich cyrylicą nie pisał gdyby go poproszono. Na taką bowiem „fazę” bardzo szybko się wchodzi!  Nie dziwić się zatem że z wielką ciekawością oczekiwałem na rozwój sytuacji w saunie. Witki w wiaderku koło pieca, muza tematyczna zapodana i się zaczęło. No, no, no!!! Nie wiem. Nie mówiono. Ja nie pytałem, ale? Paweł o ile z Rosjanami gorzałki nie ćwiczył to przynajmniej korek z flaszki z rosyjskiej gorzałki powąchać musiał. Nie ma bata. Musiał!!! Seansik na początku na tzw. luziku, potem Paweł z lekka na obroty wszedł i się zaczęło robić ciepło. Z czasem ciepełko osiągnęło poziom jak na Kosmodromie Bajkonur gdzie to Rosjanie rakiety w niebo radośnie odpalali. Na finiszu bara bara witkami nad piecem, a potem konkretne masowanie garba saunowiczom tymi to właśnie witkami. Bez taryfy ulgowej masowanie było, po bożemu. Co do umiejętności Pawła, technik machania widać ze człowiek jakby mus był to i fikołka nad piecem by zrobił. Profeska w zawodzie pełna dodajmy uśmiech, kulturę, osobowość, podejście do ludzi w saunie i mamy to za co kocham ludzi tego właśnie zawodu. Reasumując coś pięknego to i brawa nie dziwią jakie po seansie rozbrzmiewały. 




Seans następny? Sylwia Kamińska-Konkol. Ponownie górna półka. Ciekawość wielka w człowieku, bo? No o ile Szymona wirtualnie znałem to Sylwia nawet w takowej znajomości się nie udzielała. Wiedziałem tylko ze Szymonowa ona kobietka, znaczy się małżonka jego. Wykonywaniem seansów zajęła się bo po prostu złapała tego bakcyla. To ją kręci, pasjonuje, widzi w tym siebie i tą pasję chce realizować, zatem? Ciekawość wielka we mnie była, a i baczenie mocno wyostrzone na wszystko co się dzieje. Sylwia zakomunikowała co i jak, co będzie i jak będzie. Zaczęła się jazda, i co? Jak na kobietkę zacną a i urody przedniej seansik na delikatnie się zaczął.  Od kobiet w saunie oczekujemy finezji, gracji i tego czegoś co ma w sobie właśnie kobietka. Podkład muzyczny nie jakiś stereotypowy, a wymagający od wykonującego opanowania zawiłych technik w saunie. W takim przypadku nie ma miejsca na coś takiego jak improwizacja, zdanie się na przypadek, czy jakieś tam saunowe tałatajstwo lub odfajkowanie seansu. W tym co pokazała Sylwia widzi się godziny treningu, wyczucie rytmu, opracowana do perfekcji choreografia, pasję i wielkie serducho jakie wkłada w wykonanie seansu. Seansik o ile na początku dosyć spokojny, to pod koniec Sylwia pokazała też saunowego pazura skoro co niektórzy jegomoście z górnej półki ewakuowali się pięterko niżej. Oczywiście ja nie, a co!!! Tak ze co by ktoś nie twierdził pasjonatów tej profesji można ocenić już po pierwszym seansie co mogą co potrafią, i to że? Mogą nas jeszcze nie raz mile zaskoczyć. Sylwia jako osobowość. Niezwykle skromny człowiek. W zasadzie wg mnie jak i moich znajomych to cecha wyróżniająca saunamistrzów z serduchem. Ludzi po prostu zacnych i dla których saunowicze potrafią jechać godzinami aby uczestniczyć w spektaklach saunowych. Bo w wykonani takich właśnie ludzi to nie są już seanse, a są spektakle. Oczywiście aplauz wielki bo i się należał, a tak od siebie? Sylwia gdyby była na tym seansie ekipa z Lublina to na bank byłabyś podrzucana do góry, a kto wie czy jakiegoś byśmy czerwonego dywanu przed tobą nie rozwinęli, kto wie? Lubelska ekipa bowiem „szajbę” na puncie saunowania i docenienia saunamistrzów ma!!! 




Seans ostatni: No ten to mnie najbardziej kręcił i ciekawił. W zasadzie w saunach przeważnie spotykamy się z męska ekipą saunową, czasami damsko-męską, rzadko gdy pań jest dwie. W tym przypadku seans miała prowadzić opisana prze ze mnie Sylwia, oraz znana mi już  z pobytów w innych saunach Mirela Kazuś-Barańaska. O ile Sylwia pokazała się w seansie pełnym gracji i kobiecości, to? Wiem że Mirelka potrafi w saunie na konkretnie pozamiatać, gdyż to kobietka bywa z typu wulkan proszę ja kogo.  Jak na obroty wejdzie nie ma to tamto. Saunowicze też w ciekawości wielkiej. Panowie bohatersko górne ławy zajęli. Co niektórzy ze względu na mięsień piwny powietrza w klatę nabrali, wszak przecież saunamistrzyń dwie. Panie w saunie ździebko niżej wszyscy w pełnym skupieniu i oczekiwaniu co też się zaraz wydarzy. Dzięki Bogu ze Sylwia szybko zaczęła bo ci z panowie powietrzem w klatach by się podusili w cholerę. Najpierw delikatnie ale szybko Sylwia na obroty weszła i powietrza a w klatach już nikt nie trzymał. A mięśnie piwne radośnie w rytm oddechu falowały. Seansik Sylwii jak ten opisany wyżej zacny i pełen wdzięku. Na finiszu dobrze dogrzany jakby wstęp do tego co nas dopiero czeka, no i? I wtedy zaczęła Mirelka. A Mirelka proszę państwa kochanego to jak Mirelka lubi ostra muzę, melodyczną i rytmiczną. Wtedy łapie takiego bluesa że narody klękajcie. I to nawet te narody nie cywilizowane klękajcie, nie ma to tamto! Ja tak czułem, tak czułem że jazda będzie konkretna, bo Mirelkę koło pieca już nie raz w saunie widywałem. Było z ciepełkiem tak w stanach wysokich średnich, ale tylko do czasu, gdy? Jakąś wajchę w sobie saunową przerzuciła i poszło na ostro. Bez dotykania sprzęgła tą wajchę przerzuciła czyli fach zna i to potrafi. Najpierw ci co to na początku w klatę powietrza nabierali zaczęli się przechodzić pięterko niżej, a z czasem? No większość z nich zaczęła się elegancko z sauny ewakuować. Zostali twardziele i twardzielki, oraz nie chwaląc się ja jeden na ostatniej półce. Co by nie mówić nie dałem się Mirelce z tej półki wygonić, chociaż brzydkimi słowami pod nosem wartości temperaturowe już określałem. Było naprawdę ciepło. A seansik zakończony temperaturowym przytupem jak nie nawet „przypierdem”. To też ja lubię. Odnośnie seansu Mirelli. Nie pytałem ale coś mi się zdaje ze skoro nas ten ze spluwą, ten groźny spod szlabanu pogonił, to? Mirelkę mógł wpuścić do tej całej elektrowni, i? Mirelka pod turbinę poszła, jakie tam ciepło jest to sobie zobaczyła, jak ta turbina się kreci też widziała. Tachometr przy turbinie zobaczyła to i nam seans godny kotła parowego na Titanicu zaprezentowała. Co jak co na finisz imprezy jak znalazł to było. Mirelka jakby co to ja pierwszy mianowałem Ciebie  fachowcem od ciepłoty na polskim lotniskowcu. Jak taki powstanie? A patrząc na Antoniego I Zbrojmistrza gdy o czymś takim co ja napisałem mu doniosą, to? No tylko patrzeć jak pospólstwu to ogłosi, tylko patrzeć!!!Nie ma to tamto.




Podsumowując saunamistrzów. Proszę państwa kochanego powiem, tak? Nie ważne NNS-y, PTS-y, PKS-y, UKS-y czy inne tam UkF-y nawet (takie coś w radiu tam jest). Wszystko to jest „pikuś” proszę ja kogo, wszystko! Ważne jest, to? Aby tak jak w przypadku tej imprezy saunamistrzowie zrobili wielki show, zrobili coś pięknego, dali nam pokaz swoich umiejętności, uśmiechu i wielkiej serdeczności. Żeby naród siedzący w saunie piał z zachwytu i w łapki w podzięce a i radośnie klaskał. To jest ważne. Bez jakiejś tam zbędnej, nie potrzebnej nikomu „napinki”. Bez aluzji czy żaluzji, lub jakiejś tam animozji czy innej ambrozji. Czy jakoś tam tak, to się mówi!!! Tak że moi drodzy. Saunamistrzunie i samistrzowie brawa i jeszcze raz brawa, za coś co zrobiliście w czwartek w Saunarium Fundacji EDF Polska w Rybniku. Szacuneczek wielki i czapką do ziemi w podzięce moi kochani. Brawo! Było miodzio, a nawet cacy było!!!      

Podczas imprezy oczywiście że? Poczęstunki na słodko, napoje, owoce, czyli jak to w dobrych tego typu obiektach być musi. Kultura saunowania bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Saunujacy to ludziska zacni, weseli i towarzyscy nic dodać, nic ująć. Ekipa saunujących sortu pierwszego. Wielkie dzięki za wspaniałe chwile w saunie i na obiekcie.




Obsługa saunarium, panie w szatni i kto tam jeszcze wszystkim szczere dzięki za Waszą pracę, uśmiech, pomoc i wielką życzliwość. No i oczywiście wodzom, czy powiedzmy naczalstwu za organizację tego typu imprezy. Zatem Panowie/Panie każdemu z Was wirtualnie dłoń ściskam i również wielkie dzięki. Reasumując to widziałem w Rybniku coś pięknego jeżeli mówimy o saunowaniu zacnym i na poziomie wysokim. Pozdrawiam wszystkich bywających, oraz tych co się tam dopiero wybierają. 



Jerzy Portokalia     
        
Copyright © 2017 Portokalia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za dodanie komentarza.